Janusz
Termer
Pamięć
i Trwanie - w 90 rocznicę
urodzin Zofii Posmysz
Trudno
oczywiście
w kilku zdaniach scharakteryzować
różnorodny
tematycznie dorobek pisarski Zofii Posmysz. Jest ona bowiem autorką
zarówno tak zwanej
"prozy obozowej";
utworów
związanych
z tym wielkim powojennym nurtem literatury polskiej (obok słynnej
Pasażerki
z 1962 r. wydała
Wakacje
nad Adriatykiem,
1970,
opowiadania
z tomu Ten
sam doktor M,
1982 i wspomnieniową
opowieść
o poobozowej wędrówce
do kraju Do
wolności,
do śmierci
do życia,
1996
oraz
ostatnio opowiadanie Chrystus
oświęcimski).
Jest
też
autorką
powieści
o tematyce współczesnej,
psychologiczno-obyczajowej i społecznej
(Mikroklimat,
1975,
Cena,
1978,
Wdowa
i kochankowie, 1988),
a także
licznych słuchowisk
i reportaży
radiowych (wyd. pt. Przystanek
w lesie, 1975)
oraz scenariuszy filmowych i widowisk telewizyjnych...
Tak
się
jednak potoczyły
pisarskie losy Zofii Posmysz, że
w potocznej świadomości
czytelniczej kojarzona bywa najczęściej
z tym obozowym nurtem naszej, a i światowej
także,
prozy - jak pisał
Kazimierz Wyka - "z pogranicza powieści",
pełniącej
ważną
"funkcję
solidarnej pamięci"
o tamtej "epoce pieców", "czasach pogardy".
Okresie niebywałego
w dziejach zniewolenia jednostek przez systematycznie i niebywale
sprawnie pod tym względem
funkcjonujące
opresyjne systemy (brunatny i czerwony). Systemy totalitarnej
przemocy, eksterminacji i zagłady
- podejmowanej w imię
obłędnej
ideologii...
Jak
wiadomo, głównie
literatura polska (od Dymów
nad Birkenau Seweryny
Szmaglewskiej, Medalionów
Zofii
Nałkowskiej,
Pożegnania
z Marią
Tadeusza
Borowskiego, Na
nieludzkiej ziemi Józefa
Czapskiego, Innego
Świata
Gustawa
Herlinga-Grudzińskiego
i wielu, wielu innych) oraz z historycznych powodów literatura
rosyjska (np. Warłam
Szałamow
Opowiadania
kołymskie
czy Aleksander Sołżenicyn
Jeden
dzień
Iwana Denisowicza,
Archipelag
Gułag),
tworzyły
najbardziej w światowej
literaturze "obozowej" przejmujące
obrazy życia
łagrowego.
W rozmaitych rzecz jasna narracyjnych i literackich stylach. Gdzie
dominują
- a to główny
wyróżnik
i wspólny mianownik tego pisarskiego nurtu - porażające
w swej wymowie przeżycia
i doświadczenia
(nie)ludzkie. Ujawniane "laboratoryjnie", niczym w
diabelskiej "próbówce", przejawy
funkcjonowania obozu jako prefiguracji państwa
totalitarnego. Opisy przeżyć
i sytuacji "nieludzkich" wywracających
na nice nie tylko dotychczasowe konwencje literackie, co przede
wszystkim stawiające
wielki znak zapytania nad tradycyjnie europejskimi systemami
humanistycznych wartości
ideowych, światopoglądowych
i kulturowych...
Obozowa
proza Zofii Posmysz, mieszcząca
się
w tym głównym
nurcie, odznaczającym
się
wielością
odmian gatunkowych i tradycji pisarskich, ma swoją
wyraźną
nić
przewodnią,
wyraźną
differentia
specifica.
Pisarka stara się
bowiem unikać
wszelkich teoretycznych dywagacji i uogólnień
historycznych. Obecnych w prozie takich pisarzy jak Tadeusz Borowski
(który wprost pisał
o tym, że
tendencje totalitarne nie są
czymś
nowym w XX wieku, że
były
obecne już
od epoki starożytności
(wielkie Wschodnie satrapie). Rozmaitych koncepcji
historiozoficznych czy socjologicznych pojawiających
się
w późniejszych
rozważaniach
myślicieli
i badaczy: jak Karl Popper, Hanna Arendt (znane słowa
o "banalności
zła"
z jej książki
Eichmann
w Jerozolimie, 1963),
Erich Fromm, Zdzisław
Kępiński,
Anna Pawełczyńska
czy ostatnimi czasy Zygmunt Bauman, który nawet widzi dziś
literaturę
obozową
jako swoiste świadectwo
klęski
tradycji oświeceniowego
racjonalizmu, zdolnego tworzyć
także
i takie "racjonalne" projekty zagłady!
Autorka
Pasażerki
(a
to być
może
jedna z tajemnic wielkiego sukcesu tego utworu - filmowanego przez
Andrzeja Munka i adaptowanego na scenę
operową,
z muzyką
Mieczysława
Weinberga, wystawianego w ostatnich latach w austriackim Bregenz,
Warszawie, Londynie i Karlsruhe), buduje swe postaci, zwłaszcza
postać
głównej
bohaterki
tego utworu, jako osoby usiłującej
za wszelką
cenę
- w tych egzystencjalnie okrutnych warunkach sytuacji i przeżyć
obozowych oglądanych
z perspektywy widocznej codziennie nieuchronnego wysiłku,
cierpienia i śmierci
zagłady
- nie ulec pokusie idealizowania postaci ofiar, zachować
trzeźwość
w ocenie obozowych katów, a nade wszystko zachować
godność
i człowieczeństwo,
wynieść
z pożogi
i uratować
wiarę
w przyszłość,
nie podawać
się,
po prostu - przetrwać...
Nie
jest to jednakże
literatura łatwego
optymizmu; jej bohaterki i po wojnie (Wakacje
nad Adriatykiem, Ten sam doktor M.)
poddawane są
nadal traumatycznym przeżyciom;
próbują
wchodzić
w "normalne" życie,
pragną
zwyczajnej codziennej stabilizacji, szczęścia
i miłości,
a wciąż
żyją
z otwartymi ranami pamięci
o demonach przeszłości.
Wiedzą
wprawdzie i wierzą
w to, iż
co najtragiczniejsze mają
za już
sobą,
ale też
i widzą
- w dopadających
je wspomnieniach czy nocnych koszmarach - że
choć
to, co było
już
"przeszło",
ale "nie minęło"...
Cały
właściwie
dorobek pisarski Zofii Posmysz można
określić
dwoma krótkimi słowami:
PAMIĘĆ
I TRWANIE.
Wiadomo,
że
Pani Zofia Posmysz, jako osoba prywatna, jest wielką
i czułą
admiratorką
poetyckiego słowa.
Na zakończenie
zatem - Jej dedykowane - dwa małe
cytaty poetyckie. Pierwszy z wiersza Zbigniewa Herberta,
nostalgicznie zwierzającego
się
młodszemu
od siebie koledze - poecie:
Niewielu
zostało,
Ryszardzie, naprawdę
niewiele
z
poezji tego szalonego wieku na pewno Rilke Eliot
kilku
innych dostojnych szamanów którzy znali sekret
zaklinania
formy odpornej na działanie
czasu bez czego
nie
ma frazy godnej pamiętania
a mowa jest jak piasek
A
cytat drugi, to fragment poematu jednego z owych dostojnych szamanów
"znających
sekret zaklinania formy odpornej na działanie
czasu"; fragment wiersza sprzed lat stu bez mała,
jakże
i teraz brzmiącego
wizyjnie, aktualnie i przejmująco,
na co istotnie zdobyć
się
mógł
tylko profetyczny, poetycki geniusz Rainera Marii Rilkego:
Nie
wstydź
się,
kiedy dotkną
cię
umarli,
inni
umarli, którzy aż
do końca
wytrwali.
(Czym jest koniec?) Zamień
z nimi
spojrzenia,
jak jest w zwyczaju, spokojnie,
i
nie bój się,
że
cię
obciąży
nazbyt
nasza
żałoba,
że
będą
się
dziwić.
Wiedz,
wielkie słowa
z czasów, gdy działanie
jeszcze
widzialne było,
nie są
dla nas.
Któż
mówi o zwycięstwach?
Przetrwać,
oto wszystko.
Rainer
Maria Rilke z tomu Requiem
(przekład
Mieczysława
Jastruna)
------------------------------------------
Wystąpienie
na Spotkaniu Przyjaciół
w Oświęcimskim
Międzynarodowym
Domu Spotkań
Młodzieży
25 sierpnia 2013 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz