Janusz
Termer
Julian
Tuwim - prozaik
Aż
strach pomyśleć
ile się
co dzień
pojawia na świecie
artykułów,
esejów, recenzji, krytyk, felietonów, studiów,
szkiców, rozpraw, polemik, sprawozdań
itp. Jakie ich mnóstwo tych pisarzów, pisułów,
poszurów, piszuków, pisantów, pisiaków,
pisaczy, piściów
i piszoków!
Julian
Tuwim Z Notesu, 1931
O
zieleni, jak wiadomo z wiersza samego Tuwima, można
nieskończenie...
Ale
i o Tuwimie - poecie - też
można
nieskończenie...
I tak też
się
dzieje, wystarczy bowiem rzucić
okiem na nadal powiększającą
się
z roku na rok ilość
artykułów,
esejów, recenzji, krytyk, felietonów, studiów,
szkiców, rozpraw, polemik, sprawozdań
itp., poecie
temu poświęconych.
A ogłoszony
przez Sejm RP w 2013 "Rok Juliana Tuwima" niewątpliwie
dorzuci tu dalsze. I bardzo dobrze. Bo autor Treści
gorejącej
w pełni
na to zasługuje.
Toteż
w tym wystąpieniu(1)
pragnę
poświęcić
trochę
uwagi tej mniej utrwalonej w świadomości
czytelniczej cząstce
Tuwimowskiego dorobku, jaką
są
Jego teksty pisane... prozą!
Julian
Tuwim - prozaik? Wszak jego imię
i nazwisko automatycznie kojarzy nam się
przecież
zupełnie
inaczej. Z poezją
właśnie,
i wszystkimi innymi gatunkami pisarstwa, niż
z prozą.
Znany jest bowiem powszechnie oryginalny dorobek pisarski Juliana
Tuwima przede wszystkim w dziedzinie poezji. Znamy zatem rzeczywiście
- bo to nie tylko lektury szkolne o tym przypominają
kolejnym pokoleniom - głównie
znakomitego i wszechstronnego poetę,
prawdziwego wirtuoza "poetyckiej alchemii", wielkiego
liryka, autora żywych,
i po dziś
dzień
w znacznym stopniu aktualnych w dzisiejszym czytelniczym odbiorze
poetyckich poematów - Bal
w Operze
(powst. 1936) czy poetycko-epickich Kwiatów
polskich (powst.
1940-1944, nieukończony,
wyd. w Warszawie 1949, w wersji okrojonej przez cezurę).
Znamy Tuwima jako twórcę
licznych, nawiązujących
do tradycji "czarnoleskiej muzy", wierszy o tematyce
osobistej i egzystencjalnej, obywatelskiej i społecznej,
politycznej czy obyczajowej, których w tym miejscu nie sposób
nawet, a i nie ma chyba takiej potrzeby, przywoływać...
No,
ale gdzie tu miejsce dla "prozaika"?
Nie
sposób bowiem nie zgodzić
się
z Tadeuszem Januszewskim, że
dodawanie do nazwiska tego Poety (poety
rzeczy ostatecznych i rzeczy pierwszych
- jak syntetycznie próbował
ująć
to Ryszard Matuszewski we wspomnieniowych Powrotach
i pożegnaniach,
1987) także
określenia
"prozaik" może
rzeczywiście
budzić
w pierwszej chwili pewne zdziwienie i czy nawet zaskoczenie. Wszak
można
przecież
twierdzić,
nie bez racji,
jak pisze tenże
Tadeusz Januszewski(3), że
nim (czyli prozaikiem) w
ogóle nie był,
bo jego proza przejawia się
przede wszystkim w postaci tekstów humorystycznych i
satyrycznych". I
dalej jednak dodaje on uwagę
słuszną
i bardzo ważną,
że
nie można
wszak "zapominać,
że
tak jak błyski
poezji rozświetlają
najróżnorodniejsze
teksty Tuwima, tak fragmenty prozy artystycznej, z wszechobecnym
poczuciem humoru i dowcipu, możemy
odnaleźć
wszędzie
i niepodobna ich wydzielić.
Jakież
zatem są
to utwory Tuwimowskiego pióra, które stawiają
tego pisarza w rzędzie
znakomitych, błyskotliwych
i rzeczywiście
pierwszorzędnych
prozatorów?
Jest
ich moim zdaniem wiele, zarówno w sensie gatunkowym, jak i -
by tak rzec - objętościowym;
bo cały
tom V Dzieł(3)
Juliana Tuwima, zatytułowany
przez wydawcę
Pisma prozą
(Czytelnik
1964, oprac. Janusz Stradecki), tom bardzo obszerny, bo ponad
800-stronicowy, i tak nie wyczerpuje całości
jego "dorobku" w tym względzie...
Tom
ten zawiera rzeczy literacko i poznawczo intrygujące
bardzo, i niekiedy z rozmaitych (np. biograficznych i poznawczych)
względów
istotne, a przy tym literacko arcyciekawe. Jak choćby
wybór wspomnień
Tuwima z różnych
okresów życia.
Wymienić
tu trzeba koniecznie mało
znane teksty następujące:
Moje
dzieciństwo
w Łodzi
(odczyt na wieczorze autorskim w Łodzi
z kwietnia 1925), Moje
wspomnienia o Łodzi
(druk
w "Wiadomościach
Literackich" 1934 nr 3), wspomnienia Nauka
szkolna i zainteresowania pozaszkolne (druk
w "Wiadomościach
Literackich" 1936 nr 9). A nadto artykuł
Książki,
Chopin i Inowłódz
- z
cyklu autobiograficznych wspomnień
z czasów młodzieńczych,
ogłoszonych
w dwudziestolecie twórczości
pod wspólnym, jak zawsze u Tuwima zaskakująco
intrygującym
tytułem
1936 - 1911 =
XXV (pierwodruk
w "Wiadomościach
Literackich" 1936 nr 11) oraz cały
szereg wspomnień
pomniejszych (m. in. o Staffie i Leśmianie),
wspomnieniowe oraz humorystyczne wstępy
do własnych
dzieł
(m. in. do Cicer
cum caule, czyli groch z kapustą
czy
do - nadal bawiącego
odbiorców tej niby "lżejszej"
Tuwimowskiej muzy - Jarmarku
rymów).
Tom
V Dzieł
Juliana
Tuwima zawiera także
część
wygłaszanych
i pisanych z rozmaitych okazji szkiców literackich (m. in.
Walt Whitman -
poeta nowego świata
czy Przemówienie
na cześć
Konstantego Balmonta),
a także
inne wypowiedzi, całkowicie,
na pierwszy rzut oka, wyglądające
na zupełne
drobiazgi, wręcz
odpryski warsztatowe (jak np. Zarys
ćwierkologii,
O języku
hawajskim, In vino veritas czy
też
szkic Toasty
(jako część
zamierzonego przez autora studium o dziejach pijaństwa,
które opracowywał
niezależnie
od wydanego w 1935 roku Polskiego
słownika
pijackiego).
Znaleźć
tu można
także
głośne
jego polemiki i recenzje, jak. np. Dwa
oświadczenia
(druk
w "Robotniku" w 1929 r. nr. 316 i w "Wiadomościach
Literackich" 1939 nr 23), W
sprawie wiersza "Do prostego człowieka";
jednego przecież
najbardziej znanych i do dziś
z różnych
okazji przywoływanych
wierszy Tuwima!
Ale
to nie koniec wcale. Oto w tomie Cyganka
oraz inne satyry i humoreski prozą,
teksty kabaretowe i aforyzmy, wydanym
przez "Iskry" w wyborze wspomnianego wyżej
Tadeusza Januszewskiego, badacza i opiekuna rękopiśmiennej
spuścizny
autora Zieleni
- mamy kolejne dowody i przykłady
na potwierdzenie tezy, że
Julian Tuwim to nie tylko wybitny poeta. Ale - choć
istotnie klasycznym prozaikiem, czyli fabulatorem, właściwie
nie był
- mimo iż
chętnie
posługiwał
się
był
w swych licznych, nie w pełni
jeszcze zbadanych i opisanych pozapoetyckich tekstach, środkami
prozatorskiej ekspresji. To przecież
był
(bywał)
jednakże
również
i prozaikiem. I to wybitnym. I wbrew poczciwemu panu Jourdin,
pamiętnemu
bohaterowi Molierowskiego Mieszczanina
szlachcicem, wiedział
zawsze doskonale, że
mówi prozą!
Wystarczy
przeczytać
z tego zbioru takie teksty humorystyczne, jak na przykład
Z notatnika nerwowca,
jak kapitalny i nadal chętnie
przywoływany
przykład
wykorzystania w literaturze polskiej języka
potocznego i zawodowego - Ślusarz,
jak Cud z
komornikiem, jak
List z
podróży,
jak
Opleologia
(nazwa księgi
i wymyślonej
przez niego nauki, opisana tak sugestywnie, że
składano
nawet do księgarń
zamówienia na to nieistniejące
dzieło!).
Warto też
pod tym kątem
spojrzeć
na klasyczny w formie Tuwimowski tekst, zatytułowany
Jan Kiepura =
44
, z podtytułem
pełnym
charakterystycznej dla niego przewrotnie humorystycznej emfazy,
stylizowanej na język
ówczesnej prasy brukowej (dziś
tablolidy): Wiekopomne
odkrycie Juliana Tuwima! Przewrót w dziejach! Rewelacyjna
sensacja! Ostateczne odcyfrowanie Mickiewiczowskiego proroctwa!
A
przecież
pewne elementy "fabularne", akcję
(albo jej zalążek),
monolog, dialogi zawsze wyrazistych postaci, odnaleźć
można
bez najmniejszego trudu nawet w aforyzmach Tuwimowskich (tych
własnych
i tych "zasłyszanych"
- patrz Dzieje
pewnego aforyzmu),
czy zapiskach Z
notesu nie
mówiąc
już
o słynnych
przedwojennych Tuwimowskich tekstach, owych skeczach i monologach
kabaretowych, dających
sławę
i zapewniających
autorowi przyzwoity byt, a drukowanych obecnie po raz pierwszy:
Chytry naród,
Sprawa Trio Triombini, Patriota, Sytuacja
czy tytułowa
Cyganka.
A
nadto, jak trafnie zauważa
Tadeusz Januszewski: Ileż
celnego dowcipu poety znajdziemy w tłumaczeniach
prozy rosyjskiej i adaptacjach małych
arcydzieł
na skecze. W szkicach polemicznych, będących
niejednokrotnie interesującą
prozą,
Tuwim rozprawia się
z antagonistami za pomocą
argumentów, ale niszczy ich śmiechem.
Wreszcie świetną
prozą
bywają
jego listy, przede wszystkim duży
zespół
z lat wojny, adresowany do siostry. W listach do innych osób
rzuca się
w oczy zindywidualizowanie stylów, dostosowywanie do adresata.
Listy przeznaczone były
przed wszystkim dla tej osoby. Można
z nich ułożyć
pyszną
antologię
zabawnych pastiszów, które zadziwiają
niebywałymi
możliwościami
gatunku. Tego wszystkiego nie da się
pokazać
w jednym tomiku. Walory prozy poety trzeba odkrywać
i smakować,
każdy
na własny
rachunek.
Istotnie,
do tego obszernego specyficznego, prozatorskiego dorobku Juliana
Tuwima, należy
także
zwłaszcza
jego obszerna teka epistolograficzna, obszerna korespondencja, zawsze
stylistycznie oryginalna, niebanalna językowo,
prowadzona przez całe
dorosłe
życie.
I to nie włącznie
tylko z kolegami - pisarzami czy z własną
rodziną.
Publikacji, w tym książkowych
wydań
osobnych, doczekała
się
niestety bowiem tylko nieznaczna, jak można
domniemywać,
część
jego listów. Oto bowiem, w Pismach
prozą,
tomie
V dzieł
Tuwima z 1964 roku, zapowiadano właśnie
wydanie tomu VI poświęconego
tej dziedzinie. Tom ten nie ukazał
się,
jak dotąd.
Znamy tylko raczej drobne urywki Tuwimowskiej korespondencji z
cytatów w szkicach polonistycznych, pracach naukowych,
rzadziej z osobnych wyborów i specjalnych publikacji
książkowych,
jak Listy do
przyjaciół
pisarzy
z 1979 roku. A ile korespondencji pozostaje w rękopisach
z choćby
bliskimi mu w różnych
okresach życia
i twórczości
- Jarosławem
Iwaszkiewiczem, Leopoldem Staffem czy Janem Lechoniem. W tym ostatnim
przypadku nie bardzo nawet wiadomo, bo jak podaje badaczka twórczości
Jana Lechonia Beata Dorosz, korespondencja
Lechonia i Tuwima,
jeśli
w ogóle istniała,
była
raczej skromna ilościowo:
w Warszawie w latach 20. nie mieli powodu do siebie pisywać,
bo stale byli razem, w czasie gdy Lechoń
w latach 30. był
w Paryżu
może
wyjątkowo
i okazjonalnie, ale jeśli
nawet, to listy Tuwima w archiwum Lechonia nie zachowały
się;
potem znów byli razem na trasie ucieczki z Paryża
i przez rok w Brazylii (dosłownie
w jednym mieszkaniu) – a w Nowym Jorku bardzo szybko rozstali się
na tle politycznym.
I
na koniec, to co dla piszącego
te słowa
najważniejsze:
Julian Tuwim - poeta i Julian Tuwim - prozaik, mimo wszystkie
odmienności
gatunkowo-literackich "form podawczych" (zatrącający
trochę
dziś
językiem
urzędniczym
teoretycznoliteracki termin prof. Stefanii Skwarczyńskiej),
to zawsze (no, może
prawie zawsze) ten sam wybitny artysta, "czarodziej słowa",
pisarz, który mimo upływu
60 lat od jego śmierci,
pozostaje - dla literatury polskiej, dla kolejnych pokoleń
czytelników i kolejnych wstępujących
roczników jej twórców - kimś
niezmiernie nadal ważnym
i inspirującym.
Mimo
wytykanej mu zresztą
niejednokrotnie przez niektórych krytyków "naiwności
politycznej" czy wręcz
"politycznego koniunkturalizmu" (np. pewne fragmenty w Balu
w Operze
czy w Kwiatach
polskich miałyby
o tym świadczyć).
Choć
- niezależnie
od stałości
wyznawanych przez Tuwima lewicowych poglądów
społecznych
- jego powrót do kraju i pewne deklaracje ideowe, to mógłby
być
także
zrozumiały
odruch, przejaw instynktu samozachowawczego człowieka
stale poddawanego naciskiem twardych politycznych (czasami po prostu
bezwzględnych
nacjonalistycznych nagonek) i innych historycznych "okoliczności"
czasu jego całego
twórczego żywota.
Tak jak owe bezpośrednio
w jego utworach obecne - od epoki międzywojnia,
peregrynacji i bolesnych doświadczeń
lat wojny - elementy przestrogi
przed nadciągającymi
czasami totalitarnymi oraz przeczucia zagłady,
katastrofy dziejowej, nie mogły
tu być
od rzeczy. Tak jak i owe powojenne - podzielane wraz z innymi
twórcami polskimi i europejskimi - ideologiczne złudzenia
i nadzieje, co do właśnie
nadciągającego
"ocalającego"
czasu...
.
Jakby jednak nie było,
to przecież
i tak nie za to ceniona była
- niegdyś,
a i także
dziś
- literacka Muza Juliana Tuwima.
------------------------
1.
Wystąpienie
na sesji Polskiego Oddziału
Stowarzyszenia Stowarzyszenia Kultury Europejskiej (SEC) w Warszawie,
poświęconej
pamięci
"Jarosława
Iwaszkiewicza i Juliana Tuwima, przyjaciół
na Nowym Świecie
niepodległej
Ojczyzny", 13 III 2013.
2.
Tadeusz Januszewski, autor wyboru, opracowania i posłowia
do wydanego nakładem
"Iskier" tomu Cyganka
oraz inne satyry i humoreski prozą,
teksty kabaretowe i aforyzmy,
2012, s. 160.
3.
Julian Tuwim Dzieła,
t.
I-V, Czytelnik 1955-1964.
Komitet
redakcyjny Juliusz W. Gomulicki, Jarosław
Iwaszkiewicz, Mieczysław
Jastrun, Antoni Słonimski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz